Są jednak cudowne dni, kiedy w jesienne słoneczne popołudnia mam możliwość wybrać się-najczęściej z tatą-do lasu. Od dziecka właśnie grzybobrania i spacery po lesie dają mi najgłębszy kontakt z Matką Naturą...bo ja przecież jestem z lasu ;))
Zapraszam więc na grzybobranie.. i nie tylko, bo igiełki nawet w lesie się znajdą ;)
Przy okazji mam okazję pobawić się aparatem , co też bardzo lubię..
...uchwycić piękno ...
...grzyby też były i owszem...
...nie tylko jadalne...ale jakie piękne...
...trafiły się również jagody ...
..i mieniące się w słońcu pracowite żuczki ...
...i jeszcze trochę lasu ...
Wilka nie było, więc cała i zdrowa wróciłam do domu :)
Piękna wycieczka, piękne zdjęcia :)))
OdpowiedzUsuńMam pytanko.. czy te jagódki, po obfotografowaniu, zostały na krzaczku?
Ściskam! Ania
Na krzaczku zostały te sfotografowane... pozostałe napotkane nie miały już tyle szczęścia ;))
OdpowiedzUsuńTo było nie tylko pięknie, ale i smacznie :D
OdpowiedzUsuńOj tak :D
OdpowiedzUsuń